Książki

Szalone Teorie: Maile Roose’a Boltona (Prima Aprilis)

Przed Wami cała prawda o wyznawcach Chlora. Od dziś będziecie siedzieć w ciemnościach. W karczmie przy płonącym kominku nie wymienicie informacji z zaufanym szpiegiem. Będziecie omijać z daleka ludzi w czerwonych szatach. Każecie Varysowi wyrzucić wszystkie świeczki z zamkowego septu. Utopicie każdego wędrownego szarlatana bez łańcucha maestera. Schowacie książki i listy do dziadkowej piwnicy. Albowiem jest ciemna i pełna strachów.

O tym, że ogień i świece zsyłają wizje, wiedzą nie tylko użytkownicy obsydianowych świec. Arya w Świątyni Czerni i Bieli wdycha dym z czerwonych świec, który przywodzi jej na myśl dom. Jako ślepa dziewczyna i sługa Boga bez Twarzy znajduje innych wielbicieli wonności:

Drugie ciało należało do starej kobiety. Zasnęła na leżance snów, ustawionej w ukrytej alkowie, gdzie specjalne świece wywoływały wizje wszystkiego, co było kochane i utracone. Miły staruszek lubił powtarzać, że to słodka, łagodna śmierć.

Kluczem do tajemnicy jest ogień. A dokładnie – zmrożony ogień. Zmrożony ogień (czyli obsydian, smocze szkło) ma o wiele większą moc przesyłową niż kilka zapachowych świeczek do kąpieli. Jest lepszy niż faks, lepszy niż email.

– A co karmi smoczy ogień? – Marwyn usiadł na stołku. – Wszystkie czary Valyrii miały korzenie w krwi albo w ogniu. Czarodzieje z Włości potrafili dzięki tym szklanym świecom przenikać wzrokiem góry, morza i pustynie. Siedząc przed tymi świecami, mogli wciskać się w sny ludzi i zsyłać im wizje albo rozmawiać z kimś, kto przebywał na drugim końcu świata. Myślisz, że to mogłoby być użyteczne, Zabójco?

Marwyn ma rację. Dzięki świecom Euron Greyjoy wciska się do snów Daenerys i Brana. Quaithe rozmawia z Dany i przesyła jej ostrzeżenia przy użyciu szklanych świec. Wideokonferencja na skype wypada w porównaniu z tym jak analogowa sztuczka przy użyciu złącza scart i gniazda ps2.

Dany miotała się nerwowo pod narzutami. Śniło się jej, że Hizdahr ją całuje… ale jego usta były sine i okaleczone (blue and bruised), a kiedy w nią wszedł, jego męskość okazała się zimna jak lód.

Jaki dowód na to, że to był Euron? Otóż jest opisywany w ten sam sposób.

— Król Wronie Oko, bracie. – Euron uśmiechnął się. Jego wargi wydawały się bardzo ciemne w świetle lamp, granatowe jak pokryte siniakami. (blue and bruised)

Euron zwrócił się ku niemu, wykrzywiając sine wargi w słabym uśmieszku. (Euron turned to face him, his bruised blue lips curled in a half smile.)

Wronie Oko jest też opisywany tak samo jak… szklana świeca.

Pate słyszał o szklanych świecach, chociaż nigdy nie widział, żeby któraś z nich się paliła. Były one najsłabiej strzeżoną tajemnicą Cytadeli. Opowiadano, że przywieziono je do Starego Miasta z Valyrii, tysiąc lat przed Zagładą. Słyszał, że są cztery takie świece. Jedna była zielona, trzy czarne, a wszystkie wysokie i powyginane. (tall and twisted)

A czy widziałeś ich w swoich ogniach? – zapytał ostrożnie.
– Tylko ich cienie – odparł Moqorro. – A zwłaszcza jednego z nich. (A tall and twisted thing) Wysokie, wypaczone stworzenie o jednym czarnym oku i dziesięciu długich ramionach, żeglujące po morzu krwi.

Jeśli do waszych drzwi zapuka obwoźny handlarz oferujący szklane świece, rzućcie go na pożarcie lwom. Skoro zapachowe świece wywołują wizje, szklane świece wywołują superwizje, to dlaczego wizje w płomieniach nie miałyby być przekazem, a spalenie książki wysłaniem e-maila? Otóż właśnie.

Maester odczuwający ból głowy od zbyt długiego siedzenia w internecie.

“Starcie Królów” opisuje najważniejszy okres w życiu Aryi – zdobywa doświadczenie jako podczaszy u przyszłego namiestnika północy. Pewien incydent przykuł moją uwagę. Pomyślicie pewnie, że Lord Pijawka nienawidzi tanich romansideł i dlatego pali nimi w kominku.

Gdy weszła do środka, Roose Bolton siedział przy kominku, czytając grubą, oprawną w skórę księgę.
– Zapal kilka świec – rozkazał, odwracając stronicę. – Robi się już ciemno.
Postawiła kolację obok niego i wykonała polecenie. Pomieszczenie wypełniło migotliwe światło i woń goździków. Bolton przerzucił palcem jeszcze kilka kart, po czym zamknął księgę i włożył ją ostrożnie do ognia. Gdy patrzył, jak pochłaniają ją płomienie, w jego jasnych oczach odbijał się ich blask. Stara, wyschnięta skóra zajęła się z głośnym sykiem, a żółte stronice poruszyły się w ogniu, jakby czytał je jakiś duch.

W świecie, gdzie maszyny drukarskie nie istnieją, a książki są ręcznie kopiowane, nawet ulubione romansidła Arianne o królowej Nymerii stanowią skarb. Spalenie ofiary królewskiej krwi może wywołać koniec świata (wichury, obudzenie kamiennego smoka, zepsucie pasztetu), a więc palenie książek musi mieć cel. Roose skanuje książkę w ogniu i wysyła ją mailem do Marwyna!

Gdy patrzył, jak pochłaniają ją płomienie, w jego jasnych oczach odbijał się ich blask. Stara, wyschnięta skóra zajęła się z głośnym sykiem, a żółte stronice poruszyły się w ogniu, jakby czytał je jakiś duch.

Jakiś duch? Qyburn w rozmowie z Jaimem mówi o duszach i Marwynie Magu.

– Kiedyś, jeszcze w Cytadeli, wszedłem do pustego pokoju i ujrzałem w nim puste krzesło. Wiedziałem jednak, że przed chwilą siedziała na nim kobieta. Na poduszce widziało się jeszcze zagłębienie, tkanina była ciepła, a w powietrzu unosił się jej zapach. Jeśli opuszczając pokój, zostawiamy po sobie woń, to z pewnością po naszych duszach również coś zostaje, kiedy opuszczamy to życie. – Qyburn rozpostarł dłonie. – Arcymaesterom nie spodobało się jednak moje rozumowanie. To znaczy Marwynowi się spodobało, ale był w tym osamotniony.

Stara przyjaźń nie rdzewieje. Zaczęło się od ducha, a skończyło na piraceniu książek. Qyburn, opiekun kruków w Harrenhal, namawia Roose’a, by przemailował Marwynowi ważne księgi. Roose umyślnie spala książkę, którą uprzednio czytał. Jego oczy, które zwykle więcej ukrywają niż zdradzają, rozświetla blask. Świeci w nich blask ognia. Są kluczem do tajemnicy. Przypatrzmy się, komu świeci blask ognia w oczach.

Jej oczy były dwiema czerwonymi gwiazdami lśniącymi w ciemności. Rubin na jej szyi lśnił niczym trzecie oko, jaśniejsze od pozostałych. Jon widywał nieraz, jak oczy Ducha rozjarzały się identycznym czerwonym blaskiem, gdy światło padło na nie pod odpowiednim kątem.

Melisandre to nie jedyna kapłanka Rahloo, której oczy świecą w ciemności. Pewien wielbiciel smoków, czarnych męskich rąk, pirackich przygód i rogów też ma gorące spojrzenie.

Wszyscy magicy są tacy sami. Myszka też ostrzegał, że będzie bolało.
– Jestem żelaznym człowiekiem, kapłanie. Śmieję się z bólu. Dostaniesz wszystko, o co prosisz… ale jeśli ci się nie uda i moja ręka się nie zagoi, sam poderżnę ci gardło i oddam cię morzu.
Moqorro pokłonił się z błyskiem w ciemnych oczach.
– Niech i tak będzie.

Tu niejaki Euron Wronie Oko, przypatrujący się Brandonowi S.

– Czy jesteś trójoką wroną? – usłyszał własny głos Bran. Trójoka wrona powinna mieć troje oczu, a on ma tylko jedno i to czerwone. Bran czuł, że lśniące w blasku pochodni jak kałuża krwi oko wpatruje się w niego.

Wszyscy mają potencjalny związek ze szklanymi świecami, Asshai, magią krwi (Roose oskórował niejednego nieszczęśnika w magicznym, krwawym rytuale, a poza tym jest Wielkim Innym) i ognia, magią cieni. Wszyscy dbają, by ich ognie płonęły nocą, czekają na wizje (faksy) w płomieniach.

W komnatach Melisandre nigdy nie było naprawdę ciemno. Na parapecie paliły się trzy łojowe świece, odpędzające strachy nocy. Cztery dalsze migotały przy jej łożu, po dwie z każdej strony. Ogień na kominku płonął dzień i noc. Pierwsze, czego uczyła tych, którzy mieli jej służyć, to że nigdy, przenigdy nie mogą pozwolić mu zgasnąć.

Pan Światła ma coś więcej niż własny stream. Ma pirackie zasoby ksiąg, listów i map.

Gdyby Melisandre wiedziała o tym liście… Jak to powiedziała? „Ten, którego imienia nie wolno wypowiadać, gromadzi swą moc, Davosie Seaworth. Wkrótce nadejdzie zimno i noc, która nie ma końca…” A Stannis ujrzał w płomieniach wizję, pierścień pochodni na śniegu, ze wszystkich stron otoczony grozą.

 

– Panie, oświeć nas swym blaskiem! – zawołała Melisandre.

tłum. dosł. Panie, wyślij mi email

roosebolton@harrenhal.fire

Lai / Mya Stone

Meekhan, asoiaf, fantastyka i różności smokadom.blogspot.com

Related Articles

14 Comments

  1. „Skoro zapachowe świece wywołują wizje, szklane świecie wywołują superwizje”
    świece

  2. bardziej niz ten malo smieszny prima aprilisowy dodatek w postaci mejli czy faksow zainteresowal mnie watek szklanych swiec i tego, ze euron je posiada i wkrada sie do snow brana i danki. to by sie nadawało na zwykłą szaloną teorię imo 😛

    1. poprawione, dzięki. mnie rozbawił mail Roose’a do Marwyna 😛 tym sposobem masz 2 w 1, jak jajko z podwójnym żółtkiem

  3. Tylko czemu Roose Bolton, który jest potomkiem Nocnego Króla, miałby współpracować z czerwonymi kapłanami? Euron z kolei to czempion Wielkiego Innego. Powinni stać do Chlora w opozycji, nie komunikować się z jego wysłannikami.

      1. Roose nie współpracuje z czerwonymi kapłanami – on i Marwyn używają po prostu tego samego kanału komunikacji co Chloryści 😉

        to jedna z wyższych tajemnic – w uniwersum PLiO jest jedna magia, która ma te same zasady dla wszystkich użytkowników (zielonych jasnowidzów, zamaskowanych władców cieni z Asshai, czerwonych kapłanów, Qyburnów, kapłanów Utopionego Boga, Plamy i jemu podobnych, fanów drzewonetu itd.), a bogów tak naprawdę nie ma.

        chyba.

      1. Nie ma dowodów na to, że Darth Vader wiedział o… a nie, nie ta kartka. Nie ma dowodów na to, że Jon Snow nie żyje.

    1. Tak jak mówi Keiran – to obdzieracz ze skóry. Cały tekst jest parafrazą powiedzonka „Don’t hate the player, hate the game”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button